Kolejny tydzień za Nami – kolejna dawka socialowych newsów przed Nami!

Co ciekawego w świecie social media w minionym tygodniu?

Zapraszamy na najnowszą BRICKówkę, czyli prasówkę od Bricka! 

Whatsapp stara się przygotować użytkowników na zmianę regulaminu

Swoją pierwszą próbą aktualizacji Warunków korzystania Whatsapp wzbudził bunt użytkowników. Teraz rozpoczął kolejną próbę wyjaśnienia nadchodzących zmian w udostępnianiu danych. Ma to zmniejszyć obawy odnoszące się do planowanej aktualizacji.

W styczniu WhatsApp ogłosił, że aktualizuje regulamin, żeby móc wykorzystywać informacje do działań biznesowych w aplikacji. Aktualizacja nie dotknie rozmów prywatnych, ale sposób w jaki była zakomunikowana doprowadził do fali niezadowolenia. Użytkownicy WhatsApp byli zdenerwowani, że ich dane osobowe mogą być udostępniane korporacji Facebook.

WhatsApp wykorzystywał wszystkie sposoby, aby wyjaśnić zmianę i uspokoić użytkowników. Niestety, czara goryczy została przelana i użytkownicy zaczęli pobierać alternatywne aplikacje jak Signal i Telegram. Ostatecznie doprowadziło to do odroczenia aktualizacji na maj 2021 roku.

Whatsapp próbuje teraz wyjaśnić powody wprowadzenia aktualizacji:

“Spotkaliśmy się wcześniej z dużą ilością błędnych informacji na temat tej aktualizacji i nadal ciężko pracujemy, aby wyjaśnić całe zamieszanie.[…] Zastanawialiśmy się nad precyzyjnym opisem sytuacji. Chcemy, aby wszyscy wiedzieli, że jesteśmy zaangażowani w ochronę prywatności i bezpieczeństwa ludzi poprzez nasz sposób szyfrowania end-to-end. Używamy teraz funkcji Status, aby dzielić się naszymi wartościami i aktualizacjami bezpośrednio w WhatsApp. Będziemy robić znacznie więcej, żeby w przyszłości przekazywać jasne informacje.”

Ale to nie wszystko. WhatsApp dodaje również nowe banery w aplikacji social media, aby zapewnić więcej informacji na temat nowych zmian. Opublikował również szybkie objaśnienia w wielu językach.

Co na to Whatsapp?

Szef WhatsApp Will Cathcart twierdzi:

“Jeśli wydaje Ci się, że WhatsApp jest ekstra ostrożny, to dlatego, że tak jest. Miliony użytkowników szukały alternatywnych aplikacji do przesyłania wiadomości po pierwszym ogłoszeniu aktualizacji WhatsApp. WhatsApp odczuł znaczny spadek wykorzystania, co skłoniło go do przemyśleń.”

WhatsApp wykorzystuje również najnowsze ogłoszenie, aby skrytykować konkurencję:

“Rozumiemy, że niektórzy ludzie mogą sprawdzać inne aplikacje, aby zobaczyć co mają do zaoferowania. Widzieliśmy jak niektórzy z naszych konkurentów próbują przekonać ludzi, że nie mogą zobaczyć ich prywatnych wiadomości. Jeśli aplikacja nie oferuje szyfrowania end-to-end, to mogą czytać twoje wiadomości. Inne aplikacje twierdzą, że są lepsze, ponieważ wykorzystują mniej informacji niż WhatsApp. Wierzymy, że ludzie szukają aplikacji, które są zarówno niezawodne jak i bezpieczne. Nawet jeśli wymaga to od WhatsApp wykorzystania pewnych ograniczonych danych. Chcemy, by nasze decyzje były przemyślane i będziemy nadal opracowywać nowe sposoby spełniania tych obowiązków przy mniejszej ilości zbieranych informacji.”

Whatsapp przeraził się fluktuacją użytkowników. Jest to trochę zaskakujące – jest przecież najczęściej używaną aplikacją do przesyłania wiadomości na świecie. Można by pomyśleć, że przy takiej skali będzie skłonny przetrwać burzę. Jego działania podkreślają, jak znacząca musiała być ta początkowa reakcja użytkowników.

WhatsApp planuje uruchomić nową aktualizację warunków korzystania z usługi w maju, więc stara się rozwiązać wszystkie problemy z wyprzedzeniem. To powinno zostawić przestrzeń, aby wyjaśnić utrzymujące się obawy i uspokoić użytkowników przed rzeczywistą aktualizacją.

LinkedIn pomoże freelancerom w szukaniu zleceń

LinkedIn podobno rozwija nową platformę freelance marketplace, która pozwoli firmom znaleźć, nawiązać współpracę i zapłacić freelancerom.

Jak donosi The Information:

“LinkedIn rozwija nową usługę o nazwie Marketplaces, aby pozwolić swoim użytkownikom znaleźć freelancerów. Będzie ona konkurencją dla publicznie notowanych firm jak Upwork i Fiverr. Informacje te wyciekły od dwóch osób z bezpośrednią wiedzą na ten temat”.

Proces ten obejmowałby również rozwój cyfrowego portfela, który ułatwiłby płatności na platformie. To mogłoby odegrać rolę w planach LinkedIn, aby zachęcić twórców treści do dalszego publikowania na platformie.  

Nowa usługa dla freelancerów może znacząco zwiększyć użyteczność LinkedIn i umocnić go jako kluczową platformę dla działań HR w social media. Jeśli tylko będzie to dobrze funkcjonować. Nie jest to pierwszy wysiłek LinkedIn, aby zapewnić wsparcie dla freelancerów i gig workers.

LinkedIn ma już swoje narzędzie “ProFinder”, które pozwala każdemu wyszukać odpowiednich freelancerów według tematu i nawiązać z nimi współpracę. Użytkownicy mogą aktywować funkcję Showcase na swoim profilu LinkedIn, która następnie zapewnia, że będą oni wyświetlani dla odpowiednich zapytań.

LinkedIn Marketplaces może otworzyć szereg nowych możliwości. Jednym z elementów wprowadzanej zmiany jest to, że firmy mogą teraz zatrudniać ludzi z dowolnego miejsca, nie są już ograniczone przez lokalizację. A jeśli nie jest ona ograniczeniem, to można wybierać z dużo szerszej puli talentów, które mogą otworzyć się na szerszą grupę firm.

Jeśli LinkedIn może to wykorzystać i zapewnić więcej opcji bezpośredniego połączenia, to może być głównym zwycięzcą w branży. Pozwoli to na rozszerzenie możliwości dla setek milionów użytkowników aplikacji.

Zwiększy to zaangażowanie i doda więcej możliwości reklamowych, dając freelancerom środki do zapłaty za promowanie swoich usług na rynku. Choć byłoby to duże przedsięwzięcie dla LinkedIn, to może dalej centralizować procesy HR i uczynić LinkedIn bardziej istotną platformą biznesową.

Snapchat skraca długość reklamy i zwiększa możliwości

Przykucie uwagi odbiorcy wymaga coraz więcej wysiłku, a nawyki konsumpcji mediów ewoluują. Czy 6-sekundowe reklamy wideo mogą teraz być bardziej skuteczne w social media niż dłuższe warianty?

Snapchat twierdzi, że tak, opierając się na swoim najnowszym raporcie. Aby uzyskać więcej informacji na temat tego, jak zmieniają się zachowania ludzi, Snap zlecił MAGNA Global przeprowadzenie badania wśród ponad 7,700 użytkowników. Aby poznać reakcje na różne typy reklam wideo, badanie przeprowadzono zarówno na komputerach stacjonarnych jak i urządzeniach mobilnych.

Dane podkreślają kilka ciekawych punktów – po pierwsze, Snapchat twierdzi, że niezależnie od długości, pełnoekranowe reklamy pionowe na Snapchacie powodowały ponad 2x większy wzrost świadomości niż inne testowane formaty.

To wskazuje na immersję i zaangażowanie na Snapchacie, które napędzają zwiększone zaangażowanie. Oczywiście jest to nadal względne do jakości reklamy. Same reklamy mają tylko 6-sekund długości, przez co są postrzegane jako mniej narzucające się i bardziej dopasowane do użytkowników.

Snapchat zauważa również, że 6-sekundowe reklamy wideo były bardziej przekonujące niż 15-sekundowe wersje we wszystkich grupach wiekowych w puli testowej.

Wyniki nie były jednak uniwersalne dla wszystkich typów kampanii. Snapchat twierdzi, że w przypadku budowania marki 15-sekundowe reklamy działały lepiej.

Jak podaje Snap:

“Stwierdziliśmy, że reklamy dłuższe niż 6 sekund zapewniały większą skuteczność na Snapchacie, jeśli ich celem było wprowadzenie na rynek nowego produktu. Dlatego premiery nowych produktów powinny być planowane w dłuższej ekspozycji. Warto rozważyć Extended Play Commercials w swoim media mixie.”

Czy dłuższe znaczy lepsze?

W początkowej fazie wprowadzania produktu na rynek, powinieneś rozważyć dłuższe formaty. Istotne jest wtedy dokładne przedstawienie unikalności prezentowanego produktu.

Snapchat dodatkowo stwierdził, że podobne wyniki otrzymywały zarówno niestandardowe reklamy stworzone dla Snapchata jak i reklamy, które zostały wycięte z dłuższych kampanii.

Możesz więc przyciąć swoje dłuższe kampanie wideo i przekształcić je dla odbiorców Snapa bez znaczącego spadku wydajności. Specyfika kreacji ma znaczenie, ale warto zauważyć, że Snapchat dodał Vertical Video Conversion w Snap Publisher Od kwietnia poprzedniego roku umożliwia reklamodawcom przekonwertowanie filmów do formatu pionowego.

Wyniki powtarzają dane opublikowane przez Snapchat w grudniu, które wykazały, że krótsze reklamy wideo są teraz na równi z dłuższymi formami promocji wideo, pod względem skuteczności w social media.

To ma sens – ponieważ użytkownicy stają się bardziej przyzwyczajeni do krótkich treści poprzez popularność Snapów, Stories, a także klipów TikTok. Oznacza to, że komunikaty wideo są teraz coraz bardziej skuteczne w skondensowanej formie.

Warto jednak zwrócić szczególną uwagę na wpływ tego badania na wszystkie grupy wiekowe, nie tylko na młodszych odbiorców. To może być warte odnotowania w Twoim podejściu do video marketingu.

Facebook odcina Australię od newsów

W ciągu ostatnich kilku lat Facebook został mocno skrytykowany za wpływ na dystrybucję wiadomości, a następnie wpływ na zmiany polityczne i społeczne. Teraz zobaczymy czy te krytyki są rzeczywiście uzasadnione. Gigant social media zablokował wszystkie strony publikujące wiadomości w Australii ze względu na brak zgody odnośnie proponowanych przez  australijski rząd przepisów dotyczących mediów.

Jak wyjaśnia Facebook:

“W odpowiedzi na proponowane prawo Media Bargaining, Facebook będzie ograniczać dzielenie się lub oglądanie australijskich i międzynarodowych treści wiadomości w Australii”.

Facebook wydaje się wprowadzać nową blokadę stopniowo. Wszystkie strony głównych biuletynów mają teraz ustawione czarne zdjęcie w tle oraz zablokowaną część feedu. Użytkownicy widzą różne rodzaje błędów – niektóre opisane tylko krótką notką, inni dostają szersze wyjaśnienia.

Facebook odwołał również wywiady z mediami w Australii. Różne raporty wskazują również, że strony departamentów rządowych również są objęte blokadą.

Facebook podjął w tym wypadku poważną decyzję. Wcześniej Google ogłosił nowe umowy z dwoma największymi australijskimi wydawcami wiadomości – Seven West Media i Nine, którym gigant wyszukiwania zapłaci 30 milionów dolarów każdy za korzystanie z ich treści w ramach produktów Google. Umowy te zapewnią, że Google może nadal działać w ramach nowych przepisów, ale brak takich umów zagroziłby gigantowi wycofaniem z australijskiego rynku medialnego.

Rząd australijski przyjął umowy Google z radością, ale Facebook  zdecydował, że nie zastosuje się do nowych zasad.

“Proponowane prawo [australijskiego rządu] fundamentalnie nie rozumie relacji między naszą platformą a wydawcami, którzy używają jej do dzielenia się treściami informacyjnymi. Postawił nas przed trudnym wyborem: próbować dostosować się do prawa, które ignoruje realia tej relacji lub przestać zezwalać na treści informacyjne w ramach naszych usług w Australii. Z ciężkim sercem wybieramy to drugie rozwiązanie”.

Australia i rynek medialny.

Proponowana ustawa o negocjacjach medialnych miała na celu zmuszenie Google i Facebooka do dzielenia się częścią swoich przychodów z lokalnymi wydawcami wiadomości, poprzez obowiązkowo zawierane porozumienia.

Ustawa została sformułowana na podstawie raportu Australian Competition and Consumer Commission “Digital Platforms Inquiry”. Podkreślił on dominację Google i Facebooka na lokalnym rynku cyfrowym.

Rząd australijski starał się przeforsować te nowe ustalenia, zmuszając Google i Facebook do płacenia za linki do australijskich witryn informacyjnych. Brał pod uwagę, że FB i Google zajmują około 80% australijskiego rynku reklamy cyfrowej. Obie platformy zwiększyły też swoje wpływy na lokalny sektor medialny w wyniku COVID-19.

Nie ma to większego sensu. Google i Facebook zauważyli, że realnie napędzają bezpośrednią wartość dla australijskich wydawców wiadomości, poprzez zapewnienie środków do dystrybucji swoich linków.

“W rzeczywistości wymiana wartości pomiędzy Facebookiem i wydawcami działa na korzyść wydawców – co jest odwrotnością tego, co zakłada arbitralnie ustawodawca. W ubiegłym roku Facebook wygenerował około 5,1 miliarda darmowych odesłań do australijskich wydawców o szacunkowej wartości 407 milionów AU$.”

Mimo to rząd prze do przodu, co spowoduje, że Facebook zablokuje dystrybucję wszystkich treści informacyjnych wśród australijskich użytkowników, co zrobi poprzez kombinację działań ludzkich i technologicznych.

“Dla australijskich wydawców oznacza to:

  • Nie mogą oni od udostępniać lub umieszczać jakichkolwiek treści na Facebook Pages
  • Administratorzy nadal będą mogli uzyskać wgląd w stronę i Creator Studio
  • Będziemy nadal zapewniać dostęp do wszystkich innych standardowych usług Facebooka, w tym narzędzi danych i CrowdTangle

Dla międzynarodowych wydawców oznacza to:

  •     Mogą nadal publikować treści informacyjne na Facebooku, ale linki i posty nie będą mogły być oglądane lub udostępniane przez australijską publiczność

Dla australijskiej społeczności oznacza to, że:

  •     Nie mogą oni oglądać ani udostępniać australijskich lub międzynarodowych treści informacyjnych na Facebooku ani treści z australijskich i międzynarodowych stron informacyjnych

Dla międzynarodowej społeczności oznacza to:

  •     Nie mogą oglądać ani udostępniać australijskich treści informacyjnych na Facebooku ani treści z australijskich stron informacyjnych”

Co będzie dalej?

Stanowi to interesujące studium przypadku dotyczące ruchu Facebooka w kierunku zmniejszenia ilości treści politycznych na swojej platformie. Jeśli Facebook rzeczywiście utrzyma tę blokadę przez jakiś czas, da nam to nowy wgląd w to, jak Facebook mógłby wyglądać gdyby treści informacyjne nie były dostępne na FB. Pomoże to też pokazać wpływ na późniejszy dyskurs i dystrybucję reportaży medialnych.

Czy treści dla rodziny i przyjaciół zdominują teraz feedy? Lekkie, inspirujące posty zyskają większe zasięgi? Czy dezinformacja zyska większą popularność niż kiedykolwiek wcześniej?

I co najważniejsze – czy dzięki temu użytkownicy będą wracać na Facebooka częściej czy rzadziej?

Coraz więcej osób korzysta z Facebooka w celu śledzenia aktualności. Na grupach i dyskusjach dominują najnowsze wiadomości. Czy Australijczycy zaczną poszukiwać innych platform, które umożliwią im dzielenie się wiadomościami?

Facebook twierdzi, że zawartość wiadomości to około 4% tego, co ludzie widzą na swoich kanałach. Tak więc z perspektywy Facebooka wpływ będzie prawdopodobnie minimalny – ale czy to zaszkodzi ogólnemu przepływowi informacji, a także przychodom wydawców w wyniku?

Istnieje wiele pytań, na które ten test odpowie. Obie strony pracują nad kompromisem, ale utrzymanie tych zakazów byłoby interesujące. Moglibyśmy uzyskać pewne zrozumienie co do wpływu występowania wiadomości na platformie.

Twitter robi konkurencję Clubhouse

Clubhouse nadal dynamicznie się rozwija, a Twitter pracuje nad szybkim usprawnieniem swojej funkcji Spaces. Stopniowo wprowadza ją coraz szerszej grupie użytkowników, jednocześnie ulepszając ją w oparciu o opinie użytkowników.

W ciągu ostatniego tygodnia Twitter ogłosił szereg ulepszeń dla interfejsów Spaces. Pojawiły się nowe formaty wyświetlania wszystkich mówców i słuchaczy w pokoju oraz bardziej widoczne znaczniki dla prowadzących i gospodarzy.

Widok gościa jest kluczem aktualizacji – teraz, gdy jesteś w Twitter Space, możesz zobaczyć ilość obecnych osób, ale nie można zobaczyć dokładnych danych.

Prelegenci i gospodarze będą wkrótce w stanie dotknąć przycisk “zarządzanie gośćmi”, aby uzyskać pełny przegląd uczestników, które będą podzielone na zakładki dla “Mówców”, “Proszących o dostęp” (tych, którzy chcą dołączyć do dyskusji), i “Słuchaczy”. Słuchacze również będą mieli dostęp do podobnej listy, ale tylko z podziałem na ‘Mówców’ i ‘Słuchaczy’ w jednej zakładce.

Zakładka ‘Requests’ ułatwi gospodarzom zarządzanie swoją przestrzenią i dodawanie osób, które chcą wziąć udział w dyskusji.

Twitter pracuje również nad wyświetlaniem aktywnych słuchaczy w Spaces, ze szczególnym uwzględnieniem ustanawiania wagi każdego użytkownika i pokazywania go na aktualnej liście użytkowników.

Zaktualizowane ma być też wyświetlanie mówców i gospodarzy w Spaces – zarówno w głównej aplikacji i w Spaces UI. Będzie można zobaczyć nowy kolor obramowania Stories, który da Ci znać, że osoba obserwowana właśnie rozpoczęła przemówienie.

Zmiany są odpowiedzią na opinie użytkowników o Spaces, które zostały rozszerzone na szerszą publiczność w ciągu ostatniego tygodnia. Opinie na temat Spaces do tej pory wydają się być w dużej mierze pozytywne. Niektóre mówią, że Spaces są bardziej zaawansowane od Clubhouse w różnych aspektach.

Infrastruktura periscope jest podstawą Twitter Spaces, więc znamy architekturę back-end. Twitter musi tylko zaktualizować format i sposób prezentacji, aby zapewnić, że spełnia wszystkie potrzeby użytkowników i jest zgodny z oczekiwaniami. Ale wkrótce Twitter będzie gotów na przedstawienie ostatecznej wersji – co może mieć poważne konsekwencje w wyścigu o odbiorców aplikacji social audio.

Czy Clubhouse wytrzyma walkę?

W tej chwili Clubhouse jest liderem, ale to może się szybko zmienić, jeśli część użytkowników zda sobie sprawę z tego, że mogą dotrzeć do znacznie większej publiczności na Twitterze. Clubhouse ma obecnie dwa miliony użytkowników i rośnie, a publiczność opiera się na zaproszeniach użytkowników. To podejście było kluczowym atutem dla aplikacji, która buduje poczucie FOMO wśród niezaproszonych. Może to być też głównym ograniczeniem, jeśli Twitter otworzy się na swoją pełną publiczność – 192 miliony aktywnych użytkowników.     

Nawet jeśli nie można utworzyć własnej przestrzeni na Twitterze, można słuchać każdej publicznej rozmowy, zapewniając szersze zasięgi niż Clubhouse. Spaces są dość podobne do Clubhouse i więksi influencerzy zobaczą, że mogą wykorzystać  Twittera do zwiększenie zasięgów. Clubhouse i jego ekskluzywność może być dla niego kulą u nogi.

Clubhouse powinien otworzyć się na ludzi, tak szybko jak to możliwe. Inaczej Twitter może po prostu połknąć cały rynek za jednym zamachem.

To jest trochę podobne do tego jak Periscope wyprzedził Meerkat w wyścigu live-streaming w 2015 roku. Meerkat miał 2 milionów użytkowników przed tym jak Twitter uruchomił Periscope. Twitter wykorzystał efekt skali, aby zapewnić live-streaming dla większej liczby użytkowników. Może on teoretycznie zrobić podobny ruch w tym przypadku, co dla Clubhouse oznacza brutalne game over.

ZOSTAW KOMENTARZ