Świat Social Mediów bez piłki nożnej również byłby znacznie uboższym miejscem. Nie wierzycie? Przed Wami kilka niesamowitych, piłkarskich fan page’ów na Facebooku, bez których trudno wyobrazić sobie Internet – a przynajmniej ten Polski. Gotowi?
Kartofliska w niektórych kręgach to serwis już iście legendarny. Ale o co w nim chodzi?
Kartofliska.pl to prowadzony z iście specyficznym poczuciem humoru fan page którego głównym założeniem jest prezentacja wydarzeń z boisk lig amatorskich, najlepiej jak najniższych. Autor serwisu przemierza całą Polskę, wyszukując lokalne piłkarskie szlagiery. I tak, raz prowadzi transmisję z meczu Iskra Stolec – LZS Chrząstawa, innym razem prezentuje najpiękniejsze bramki IV kolejki zamojskiej A-klasy (7 poziom rozgrywek), jeszcze innym razem raczy nas kompilacją kiksów, nieudanych zagrań, bramkarskich wpadek czy bramek samobójczych z meczów Rysia Laski.
Kartofliska to page jedyny w swoim rodzaju, przedstawiajacy esencję amatorskich boisk, zwanych w żargonie futbolowym, właśnie ‘kartofliskami’. Nie brak więc tu dosadnego, piłkarsko-przyziemnego komentarza oraz prześmiewczego tonu, żywcem zaczerpniętego z miejscowych trybun.
Cała idea strony ma swoje źródło w znanej na całym świecie kulturze Groundhoppingu, która polega na poznawaniu różnych miejsc, na których rozgrywane są piłkarskie spotkania. Godnym uznania jest fakt, że Kartofliska ze swoją kamerą gościły również daleko poza granicami naszego kraju, min. na Malcie, w Szwecji, Anglii czy Gibraltarze.
Niezwykle ciekawym portalem, zwłaszcza z marketingowego punktu widzenia, jest polskielogo.net, który do piłki nożnej podchodzi od strony… designerskiej.
Najkrócej rzecz ujmując, fan page dedykowany jest wielbicielom i fanom piłkarskiego designu. Autor serwisu śledzi na bieżąco nowinki dotyczące futbolowych herbów, zarówno tych krajowych jak i zagranicznych. Jego uwadze nie umknie żadna, nawet najdrobniejsza zmiana w projekcie herbu, niezależnie od tego czy jest to odświeżenie znaku Błękitu Cyców, czy nowa propozycja dla Juventusu Turyn. Sam “pej” prowadzony jest w sposób wręcz nietypowo wciągający, ukazując złożoność i charakterystyczne zasady piłkarskiej heraldyki.
Co istotne, autor sroce spod ogona nie wypadł, albowiem od lat służy swoją wiedzą i designerskimi umiejętnościami rodzimym klubom piłkarskim, nie tylko z kręgu piłki kopanej.
Ano właśnie, my też nie bardzo.
Umówmy się: nie ma drugiego takiego portalu, który w tak detaliczny sposób analizowałby rodzimą, piłkarską rzeczywistość.
Omawiany fan page jest rzecz jasna “jedynie” Facebookową przestrzenią, skupiającą fanów serwisu Weszło.com. Dodajmy: bardzo oryginalną przestrzenią. Weszło znane jest ze swojego ciętego języka i “nieowijania w bawełnę”. Każdemu piłkarzowi, klubowi czy reprezentacji dostaje się wg stanu faktycznego i bez ogródek. Nie ma tu miejsca na czcze analizy czy delikatne, słowne “kuksańce” – jeśli ktoś przegrał 0:7, to przerąbał z kretesem i powinien wracać do domu na kolanach a nie autokarem, jeśli ktoś natomiast wygrał pewnie i pokazał klasę, to możemy być pewni, że Weszło tak właśnie sytuację przedstawi.
Istniejący od 2007 roku portal zdążył już doczekać się pokaźnej i specyficznej społeczności, która bardzo aktywnie dyskutuje w komentarzach. Fani, tak jak i Weszło, nie szczędzą cierpkich słów i emocjonalnej retoryki, tak w kierunku opisywanych bohaterów, jak i samego portalu.
Zobacz też: 5 najciekawszych serwisów social mediowych dla muzycznych freaków
… “Lubelszczyzna jest Ci wdzięęęęęęcznaaaaa” – śpiewał przed laty Krzysztof Cugowski w dyskusyjnej jakości “hymnie” Łęczyńskiego ekstraklasowicza.
O ile ostatnie wyniki Górniczej drużyny raczej nie skłaniają do bicia braw, tak prowadzenie fan page’a jedynego reprezentanta województwa lubelskiego w piłkarskiej elicie, już tak.
Serwis nie stroni od specyficznego żartu, prześmiewczych memów czy humorystycznego real time marketingu. Autorzy Ameryki tym, rzecz jasna, nie odkrywają, ale zdecydowanie wyróżniają się swym podejściem na tle innych, poprawnie i grzecznie prowadzonych serwisów klubowych.
Zobacz jeszcze: 5 powodów, dlaczego warto mieć swoją stronę internetową
To teraz coś dla fanów piłkarskich zakładów.
“Ty, jeden mecz mi nie wszedł”, znany też pod skrótem TJMMNW to przede wszystkim “pej” dla tych, którzy lubią nie tylko piłkarskie emocje, ale też emocje związane z typowaniem wyników.
Niekiedy można odnieść wrażenie, że serwis został pomyślany jako grupa wsparcia dla tych, którzy na jednym, źle obstawionym meczu, pożegnali się z myślą o wiecznym bogactwie i spędzeniu reszty życia na egzotycznej wyspie. Ilość “dramatycznych” kuponów z placówek bukmacherskich, zamieszczanych na fan page’u, czasem przyprawia o ból głowy…
To, że Polska Piłka Nożna wydała na świat wielu świetnych trenerów i strategów to jasne. Ale dwóch z nich ma swoje szczególne miejsca w internecie.
Stanislav Levy i Franciszek Smuda nie raz zaznaczyli swoją obecność w historii rodzimych boisk. Jednak wielu fanów poznało ich dzięki nietypowym fan page’om, które w prześmiewczym tonie przedstawiają ich historie i perypetie.
Stanislav Levy The Best Of to zbiór krótkich, niekiedy wręcz przezabawnych, fikcyjnych opowiadań na temat “sympatycznego skądinąd wąsacza”. Czechosłowackiego (a jakże!) pochodzenia trener, wraz ze swoim gangiem, pieszczotliwie nazywanym “Ołomuńską Ośmiornicą” jest zawsze tam, gdzie dzieje się coś ciekawego pod kątem piłkarskim. Jego obecność zwykle doprowadza do nieoczekiwanych wydarzeń i zwrotów akcji, a barwne opisy każdej z historii sprawiają, że można bardzo łatwo zobrazować sobie daną akcję. Wszystkie opowieści są oczywiście zmyślone a i sama postać głównego bohatera jest w większej mierze przerysowana. Niemniej jednak fan page zdążył zdobyć swego czasu olbrzymią popularność i choć w chwili obecnej jest nieaktywny, wciąż jest chętnie odwiedzany przez wiernych fanów trenera Stanislava i czechosłowackiego folkloru miejskiego.
W podobnym tonie utrzymany jest, poświęcony Franciszkowi Smudzie, fan page “Siwy z Wieczystej” (niegdyś “Siwy z Łęcznej” czy “Siwy z Widzewa”, w zależności od tego, gdzie ‘Franz’ aktualnie rezydował). Ta strona to również zbiór fikcyjnych opowieści, pisanych rzekomo z perspektywy samego Smudy. Były selekcjoner reprezentacji Polski “opisuje” tam liczne, wieczorne eskapady ze swoimi piłkarskimi kolegami (min. Sławomir Peszko czy Roger Guerreiro), nietypowe imprezy czy różnego rodzaju układy i konszachty z działaczami i prezesami uznanych klubów i związków. “Siwy” zna wszystkie najważniejsze persony futbolowego świata, dzięki czemu zawsze jest trenerem “na czasie”. Wszystkie historie okraszone są, umyślnie nieudolnymi, fotomontażami i specjalnie wybranymi, niezbyt korzystnymi zdjęciami z kariery kultowego szkoleniowca.
Obydwa profile dostarczają masy rozrywki, ale nie mają zbyt wiele wspólnego ze stanem faktycznym czy historycznym. Uznajmy więc, że to opowieści z gatunku futbol-fiction.
Zobacz jeszcze: 5 powodów, dlaczego warto mieć swoją stronę internetową
Społeczność Groundhopperów, o której pisaliśmy przy okazji omawiania zawartości strony Kartoflisk, często zajmuje się również zwiedzaniem samych stadionów, na których aktualnie nie odbywa się żaden mecz. I często już się raczej nie odbędzie..
“Stare Stadiony – ukryte w nich wspomnienia” prezentuje w obrazowy i nieco nostalgiczny sposób historię obiektów, które z jakiegoś powodu nie służą już piłkarzom zgodnie z przeznaczeniem. Autorzy fan page’a opisują niezwykłe losy zapomnianych lub pozostających w opłakanym stanie aren – wiele z nich, w latach swojej świetności było świadkami niezwykłych wydarzeń i wielkich emocji.
Fan page jest swoistą hybrydą pomiędzy serwisem groundhoppingowym a przestrzenią urbexową. Co istotne, serwis tworzą także fani, którzy regularnie przysyłają swoje fotografie opuszczonych lub pozostających w ruinie stadionów.
Na koniec jeszcze kibicowska wojna na tagi w krzywym zwierciadle.
Waśnie kibiców od lat znane są na całym świecie. Zwykle jest tak: w dużym mieście są dwa kluby, a każdy z nich ma dużą społeczność fanów. No i ci fani, oględnie mówiąc, po meczu swoich drużyn raczej nie idą wspólnie do pubu.
Zwykle kibicowskie, lokalne “kosy” objawiają się ulicznymi bójkami, niewyszukanymi hasłami skandowanymi na stadionach oraz nienawistnymi sentencjami, mozolnie wypisywanymi na murach miast. Swego czasu w Łodzi, te ostatnie przybrały jednak niespodziewaną i niespotykaną dotąd formę…
“ŁKS MYŚLI ŻE MAZUREK DĄBROWSKIEGO TO CIASTO”
“WIDZEW ŚPI W NOGACH”
“ŁKS MYJE AUTO PUMEKSEM”
“WIDZEW NIE OBIERA ANANASA ZE SKÓRKI I WOGÓLE JEST STRASZNYM NIEJADKIEM”
To jedynie kilka z setek napisów, które zaczęły pojawiać się na łódzkich murach. Fan page “Futbol Factory Po Łódzku” systematycznie fotografował i publikował nowe hasła, dostarczając rozrywki setkom Polskich kibiców. Co istotne, do zabawy zaczęły dołączać kolejne miasta znane z kibicowskich waśni – Kraków (tam kibice Cracovii i Wisły) oraz Warszawa (Legia kontra Polonia), a tagi z tamtych rejonów, w drodze wyjątku, również zasilały kontent omawianej strony.
Obecnie nowe hasła pojawiają się już sporadycznie, ale gdy tylko się pojawią, nie umyka to uwadze administratorów strony.
Treść i grafika: Brick Media