Najwięksi gracze na rynku mediów społecznościowych nie mają ostatnio lekkiego życia. W najnowszej Brickówce, dowiecie się, co wydarzyło się w Social Mediach na przestrzeni minionego tygodnia! Czas na kolejną Prasówkę od Bricka!

Nie tak dawno informowaliśmy o zaawansowanych pracach nad uruchomieniem aplikacji Instagram Kids. Teraz okazuje się, że projekt został… zawieszony.

Po ostatnim trzęsieniu ziemi, związanym z ujawnieniem przez The Wall Street Journal tajnych, wewnętrznych raportów Facebooka, dotyczącym min. wpływu social mediów na najmłodszych, social mediowy gigant postanowił działać

Na początek ogłosił zawieszenie prac nad wprowadzeniem aplikacji Instagram Kids, której budowa i rozwój były od jakiegoś czasu intensywnie promowane przez kompanię Marka Zuckerberga. Jak tłumaczy biuro prasowe Facebooka, projekt wciąż jest wg nich “słuszny i wart rozwijania” ale wobec obecnej sytuacji, przeanalizują dogłębnie nowe dane i wrócą do tematu w późniejszym terminie, skupiając się obecnie na uściśleniu standardów bezpieczeństwa dla najmłodszych grup wiekowych.   

Choć nie powiedziano tego wprost, wszystko wskazuje na to że stanowcza reakcja portalu, jest bezpośrednią odpowiedzią na nagonkę medialną po publikacji wspomnianego raportu The Wall Street Journal.

Źródło: socialmediatoday.com 

Kolejny z, niegdyś tajnych, raportów Facebooka, zakładał wciąganie coraz młodszych użytkowników do doświadczeń z ich aplikacjami. 

Wg jego podstawowych założeń, Facebook powinien opracować rozwiązania dla grup wiekowych 10-12, aby w łatwiejszy sposób budować grupę przyszłych, świadomych użytkowników swoich głównych aplikacji. 

Potrzeba takich działań była oparta na danych, które mówią o tym, że chociażby w USA, pierwsze, świadomie kontakty dzieci z technologią zaczynają się około 6 roku życia – chodzi o posiadanie tabletów, smartfonów czy smartwatchy. Zainteresowanie swoimi aplikacjami od najmłodszych lat, pozwoliłoby utworzyć więź użytkownika z produktem i zarazem odciągnąć go od innych aplikacji tworzonych przez konkurencję. Stąd też pomysły na uruchomienie narzędzi pokroju Instagram Kids czy Messenger Kids. Mówiąc innymi słowy: Facebook chce wychowywać sobie przyszłych użytkowników.

Ujawniony przez The Wall Street Journal raport polaryzuje z poprzednimi wyciekami, które informowały o złym wpływie Instagrama czy Facebooka na najmłodszych. Wg tamtych doniesień, wyidealizowany świat Instagramerów, wpływał negatywnie na postrzeganie siebie i swojego ciała przez nastolatki i znacząco wpływał na ich złe samopoczucie a nawet prowadził do zaburzeń na tle psychicznym. Jaki wpływ miałby więc wobec jeszcze młodszych użytkowników? 

Źrodło: wirtualnemedia.pl 

Skoro już jesteśmy przy tym temacie, nie trzeba było długo czekać na reakcję samych zainteresowanych. 

Instagram uruchomił właśnie kampanię, ukazującą swoje dobre oblicze, zwłaszcza dla nastolatków.  

Głównym motorem napędowym ma być tu półtora minutowy spot video, którego spaja finalne hasło “Zobacz, kim możesz być”.

Film przedstawia tajemniczą, acz wielokolorową przestrzeń Instagrama, w której spotykają się ludzie o różnych pasjach, różnym wyglądzie czy kolorze skóry. Wszyscy wspierają się nawzajem, podziwiając umiejętności innych, służąc pozytywnym komentarzem czy okazując innym swoje uznanie. Video sugeruje, że na Instagramie każdy znajdzie miejsce dla siebie i swoich pasji, ucząc się przy okazji innych, niesamowitych rzeczy od innych.  

Film stoi rzecz jasna w opozycji do ostatnich, kontrowersyjnych informacji i doniesień, które sugerują że Instagram wpływa negatywnie na młodych użytkowników. Co ciekawe, z biegiem czasu raport budzi skrajne opinie – wielu użytkowników a także uczonych uważa, że portal jest pełen pozytywnych treści i ów negatywny wpływ jest nieco na siłę wyolbrzymiany przez media.  

Źródło: about.instagram.com 

Zobacz także: 5 najciekawszych serwisów social-mediowych dla muzycznych freaków!

W ostatniej Brickówce pisaliśmy o fali dezinformacji jaka przeszła przez TikToka. Teraz za walkę z fake newsami na poważnie wziął się YouTube.   

Nie da się ukryć, że największy serwis z filmami video to największa skarbnica teorii spiskowych i “opowieści dziwnej treści”. Ostatnimi czasy przybyło słynnych filmów z żółtymi napisami, głównie o tematyce covid-19 i szczepieniach. Wątpliwej treści rewelacje często są udostępniane, stając się viralem w rozmaitych przestrzeniach internetu.  

YouTube już wcześniej wprowadził restrykcje blokujące publikację fałszywych treści, teraz zdecydował się pójść znacznie szerzej, “śrubując” własne algorytmy.  

Na dowód tego że YouTube nie żartuje, usuniętych zostało kilka kanałów należących do popularnych działaczy ruchu antyszczepionkowego – min. Roberta F. Kennedy’ego Jr. czy Josepha Mercoli. Jak informuje popularny portal, w przeciągu ostatniego roku usunięto ponad 130 tysięcy filmów, które podawały nieprawdziwe informacje dotyczące epidemii koronawirusa czy szkodliwości szczepień, nie tylko przeciw covid-19.  

Agencja Reuters słusznie zauważa, że Media Społecznościowe, a zwłaszcza najpopularniejsze portale, takie jak Facebook, Instagram czy właśnie YouTube, to największe siedliska antyszczepionkowych i dezinformacyjnych treści. Bez ulepszenia wewnętrznych algorytmów, eliminacja szkodliwych fake newsów będzie niezwykle trudna.  

Źródło: blog.youtube.com 

Zobacz jeszcze: Dawno, dawno temu w Social Mediach

Na koniec naszego przeglądu prasy, coś o mniejszym ciężarze emocjonalnym, czyli… science fiction. Ale czy na pewno?

TikTok zapowiedział stanowcze wejście na rynek NFT poprzez stworzenie unikalnej kolekcji “TikTok Top Moments” . 

No dobrze, ale o co tak naprawdę chodzi? 
 
NFT to skrót od Non Fungible Token, czyli w przełożeniu na język polski, Niewymienialny Token.  

Eee, czyli co? 

Najprościej rzecz tłumacząc, NFT to unikalny plik cyfrowy, którego nie sposób podrobić i którego każda kopia będzie tylko i wyłącznie kopią – podobną, ale różniącą się od siebie. Czym? Cyfrowym DNA, na które pozwala specjalny system zapisu plików, tzw “blockchain”. Oryginał więc jest tylko jeden, tak jak jedna jest Mona Lisa czy jedna jest Dama z Łasiczką.  

Tokenem NFT może stać się niemal wszystko – film, zdjęcie, dokument a nawet… skan fragmentu ciała.

Odwiedzając jedno z kilku “targowisk” NFT, możemy nabyć na wyłączność dowolny wycinek internetu. Handel cyfrowymi tokenami przybrał ostatnio na sile a ich wartość rośnie z dnia na dzień i, co najlepsze, jest kompletnie nieprzewidywalna. Wielu sieciowych freaków upatruje w tym łatwego sposobu na zarobek i niepowtarzalną opcję inwestycji w przyszłość. Zwłaszcza, że niektóre tokeny osiągają naprawdę zawrotne ceny.  

TikTok dołączył do zabawy i udostępnił serię filmów – od teraz każdy z internautów może stać się właścicielem wybranego momentu z historii serwisu. Co istotne, większość zysku osiągnięta ze sprzedaży “TikTokenów” zostanie przekazana do ich twórców jako inwestycja w dalszy rozwój ich jak i samego portalu.  

NFT to oczywiście rzecz balansująca na granicy realnego światascience-fiction. Eksperci są jednak zgodni – to technologia przyszłości, która niebawem może stać się podstawowym elementem nowego porządku w futurealnej rzeczywistości.  

Źródło: socialmediatoday.com 

Zobacz jeszcze: Raport: O czym Polacy piszą najczęściej w social mediach?

ZOSTAW KOMENTARZ